Między słowami
- anepizl
- 22 maj
- 1 minut(y) czytania
Wiele osób postrzega język inkluzywny jako narzędzie, które pozwala nam „nie urazić” innych osób. To wąskie spojrzenie. Gdyby to był główny i jedyny cel, o tym, że lepiej mówić „rdzenny mieszkaniec Ameryki” niż „Indianin”, musiałybyśmy_musielibyśmy pamiętać tylko w rozmowie z rdzennymi mieszkańcami_mieszkankami. A jednak osobiście wolę mówić uważnie przez cały czas, nawet jeśli na sali nie ma Nawahów ani Czirokezów. I jest naprawdę wiele powodów, dla których warto to rozważyć.
O tych powodach, o drogowskazach i o tym, co dzieje się między słowami, opowiada "Przewodnik po inkluzywnej komunikacji", który miałxm wielki zaszczyt i radość napisać dla T-Mobile Polska.
Wczoraj spotkały_liśmy się na jego premierze z #MagentaTeam

Dziękuję za ciekawe rozmowy, zaproszenie i zaufanie.